I żyli długo i szczęśliwie.

Dziś poruszam zapowiadany już wcześniej temat.

Myślę że dotyczy on wielu osób, a na pewno znaczną ich część, a właściwie chyba mogę śmiało powiedzieć, że wszystkich (bo nawet jeśli teraz ich nie dotyczy, to dotyczył kiedyś albo będzie dotyczył, albo przynajmniej się nad nim zastanawiali).

Chodzi o związek dwóch osób.

 

sport

 

 

Często jest tak, że dążymy do związku z drugą osobą i bardzo tego chcemy ale różnie to wychodzi.

Obecnie zaczęły być modne związki nazwałabym je „na dobre”, bo gdy tylko zaczyna coś nie wychodzić, to związek taki się kończy gdyż szkoda na niego czasu. Jakby druga część związku czyli związek „na złe” przechodziła do lamusa.

photo-1429277005502-eed8e872fe52

Mówią: „szkoda czasu na tę kobietę, na tego mężczyznę, na tę dziewczynę, na tego chłopaka.” Lepiej szybko, bez specjalnych ceregieli zakończyć to i znaleźć „inny model”. I za chwilę można znów się cieszyć „nowym egzemplarzem” dziewczyny czy chłopaka i znów może być fajnie i zabawnie. Niby to prawda, bo „czas tak szybko leci” i szkoda zmarnowanych dni.

 

Jednak myślę, że nie do końca tak właśnie jest. A nawet sądzę, że jest to pułapka dla wielu osób, z której to  one nie zdają sobie sprawy.

 

 

photo-1428894976381-853e04af6262

 

Dlaczego?

Chciałabym najpierw, żebyś zauważył(a), że najczęściej w innych ludziach krytykujemy te cechy, których w sobie nie lubimy, a więc staramy się ich nie zauważyć.
Można by więc powiedzieć, że zawsze w drugim człowieku odnajdujemy samych siebie. I to zarówno to co w sobie akceptujemy, jak i to czego nie potrafimy w sobie polubić.
Gdy więc decydujemy się przybliżyć do drugiej osoby i to mocno przybliżyć, bo przecież chodzi o związek, to wtedy zakładamy, że będziemy ze sobą spędzać dużo czasu, a nawet bardzo dużo.

photo-1433321768402-e8ed97b0324c

Co to w konsekwencji oznacza?

Związek dwojga osób to zarazem i przede wszystkim wspólne przebywanie z drugą osobą: przyglądanie się jej, rozwiazywanie z nią różnych dylematów, rozmowy itp.
Gdy więc powstaje związek dwojga osób, to zarazem spędzają one ze sobą dużo, czasu czyli przebywają dużo w swoim towarzystwie.
I jeśli któreś z nich (ale z doświadczenie wiem, że dotyczy to raczej obu osób w tym związku), ma problem z samoakceptacją, jeśli samego siebie nie lubi, jeśli widzi w samym sobie dużo wad, to wtedy wszystko „przenosi się” na związek (na parę, na małżeństwo). Dzieje się tak dlatego, że taka osoba w drugim człowieku (w dziewczynie, w chłopaku, w żonie, w mężu) widzi obraz samej siebie.
Widzi i to, co w sobie lubi ale też głównie i to czego w sobie nie akceptuje. A im bardziej taka osoba czegoś w sobie nie akceptuje, a może nawet jakiejś swojej cechy nienawidzi, tym bardziej tego samego nie znosi u „drugiej połowy”.

Oczywiście wtedy łatwo wysnuć wnioski w stylu mniej więcej takim: nie pasujemy do siebie, nie umiemy się dogadać, więc może powinniśmy się rozstać?

small_IMG_5298-773x515

Ale przyczyna jest zupełnie inna. To problem z samoakceptacją.
Skoro Ty sam siebie nie akceptujesz, skoro widzisz w sobie dużo wad, to zarazem dokładnie te same wady widzisz w drugim człowieku. I dokładnie to samo czego w sobie samym nie lubisz zauważasz też w „drugiej połowie”, dokładnie to czego w sobie nienawidzisz- nienawidzisz u drugiej osoby.

Jednak główny problem polega na tym, że Ty u siebie tego nie widzisz ale za to doskonale zauważasz to u kogoś innego. A im jest to bliższa Ci osoba, tym mocniej to zauważasz i tym mocniej Ci to przeszkadza. Ale też, im bliższa to dla Ciebie osoba, tym częściej przecież z nią przebywasz czyli to tak, jakbyś przebywał ze swoim obrazem w lustrze. To tak, jakbyś przebywał z samym sobą.
A skoro siebie mało akceptujesz, to i trudno Ci jest przebywać i mieszkać nijako z „samym sobą”
Bo przecież w drugiej osobie widzisz siebie samego ale najmocniej widzisz te cechy, które najmniej w sobie akceptujesz. Skoro więc w sobie ich nie potrafisz zaakceptować, to jak masz te „swoje złe cechy” zaakceptować u innych ludzi?

 

pexels-photo-large

 

 

Jeśli dochodzisz więc do wniosku, że Twój związek przechodzi kryzys, a Ty nie umiesz sobie z tym poradzić, jeśli dochodzisz do wniosku, że dłuższe wspólne życie nie ma sensu albo może właśnie się z kimś rozstałeś, to zastanów się najpierw nad samym sobą i przyznaj się szczerze przed sobą samym czego w sobie nie lubisz.
Pomoże Ci to Twój związek naprawić, a może powrócicie do siebie, jeśli się już rozstaliście.


Bo istniej prawdopodobieństwo, że jeśli nie polubisz siebie samego, to następny Twój związek również ma słabe szanse na przetrwanie.

JEŚLI ZOSTANIESZ ZE MNĄ, TO POSTARAM SIĘ POMÓC CI WE WSZYSTKIM I ODPOWIEM NA WIELE TWOICH PYTAŃ.

Czytaj następne moje wpisy, ale też przeczytaj to, co napisałam do tej pory na tym blogu, bo tam też znajdziesz wiele odpowiedzi na nurtujące Cię pytania.


Jeśli ten wpis Ci się spodobał to: